Wielkimi krokami zbliża się rok 2013. Jaki był ten rok? Co jest warte zapamiętania? Zapraszam do przeczytania mojego siatkarskiego podsumowania roku 2012.
STYCZEŃ - KWIECIEŃ
Trwał sezon 2011/2012.
Na półmetku fazy zasadniczej pierwsze miejsce w tabeli PlusLigi zajmowała ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Pod koniec stycznia odbył się turniej finałowy Pucharu Polski, który został rozegrany na rzeszowskim Podpromiu. Wzięły w nim udział cztery najlepsze drużyny PlusLigi: gospodarz Asseco Resovia, Skra Bełchatów, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Jastrzębski Węgiel. Zespół z Kędzierzyna, mający problem ze skompletowaniem składu przez trapiące go kontuzje, w półfinale nie dał rady Jastrzębskiemu Węglowi, a Resovia musiała uznać wyższość bełchatowian. Finał zapowiadał się ciekawie, jednak ostatecznie kibice musieli obejść się smakiem. Po raz siódmy z rzędu po Puchar Polski sięgnęła Skra Bełchatów pokonując podopiecznych Lorenzo Bernardiego 3:0. Kilka kolejek po finale Pucharu Polski miał miejsce pierwszy mecz w historii siatkówki, który zakończył się przy stanie 2:1 w setach i 24:14 w czwartej partii. Przez błąd przy stoliku sędziowskim wynik meczu pomiędzy Asseco Resovią Rzeszów a ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle musiał zatwierdzić zarząd ligi.
W tym samym czasie w żeńskiej lidze na półmetku rozgrywek w czołówce znajdowały się zespoły, które później biły się o medale mistrzostw Polski i o zwycięstwo w Pucharze Polski rozgrywanego w Radomiu. Poprzedni zwycięzca Pucharu Polski Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna, przegrał w półfinale z sensacją rozgrywek ligowych - Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza. Walka była zacięta, jednak w tie-breaku lepsze okazały się podopieczne Waldemara Kawki. W drugim półfinale walczyła tylko jedna drużyna. Atom Trefl Sopot, który zajmował pierwsze miejsce w tabeli PlusLigi Kobiet na półmetku rozgrywek, rozbił bielski Aluprof BKS. W finale spotkały się więc zespoły, którym ciężko się ze sobą grało. Dąbrowianki, na dwa rozegrane do tamtego momentu mecze przegrały. Były głodne zemsty. Mecz był bardzo wyrównany, ale ostatecznie lepsze okazały się zawodniczki z Dąbrowy Górniczej, które zwyciężyły 3:1 i cieszyły się z pierwszego zdobytego Pucharu Polski.
W europejskich pucharach naszym zespołom szło nieźle.
Skra Bełchatów zagrała w Final Four Ligi Mistrzów, którego była organizatorem. Bełchatowianie po ograniu 3:0 Arkasu Izmir zmierzyli się z Zenitem Kazań w finale. Wtedy to doszło do pewnego rodzaju skandalu. W tie-breaku gra toczyła się na przewagi. Po ataku Michała Winiarskiego sędzia wskazał na błąd naszego zawodnika i przyznał punkt rosyjskiej drużynie. Zawodnicy Skry nie zgadzali się z opinią arbitra, który miał możliwość sprawdzenia całej sytuacji na kamerach wideoweryfikacji, czego ostatecznie nie zrobił. Zbici z tropu zawodnicy bełchatowskiej Skry nie potrafili przeciwstawić się Zenitowi i ostatecznie przegrali 15:17 i cały mecz 2:3 zajmując drugie miejsce w Lidze Mistrzów. W pucharze CEV do finału doszła Asseco Resovia Rzeszów. Był to kolejny pojedynek polsko-rosyjski. Na Podpromiu rzeszowianie przegrali w tie-breaku z Dynamo Moskwa. W Rosji również musieli uznać wyższość przeciwników. Nawet Georgy Grozer nie pomógł. W Challenge Cup po raz pierwszy miał miejsce finał, w którym zmierzyły się dwa polskie zespoły: AZS Politechnika Warszawska i Tytan AZS Częstochowa. Pierwszy mecz na swoją korzyść rozstrzygnęli "Inżynierowie", w rewanżu to częstochowianie byli górą. Po puchar sięgnęli ci drudzy, którzy mieli lepszy bilans straconych setów.
Panie nie mogą zaliczyć europejskich pucharów do udanych. Tylko "Atomówkom" i "Mineralnym" udało się dojść do play-offów Ligi Mistrzyń. Muszynianka przegrała dwa spotkania z RC Cannes 0:3 i nie miała szans na ćwierćfinał tych prestiżowych rozgrywek. Atom Trefl radził sobie lepiej. Co prawda u siebie przegrał z Rabitą Baku 1:3, ale na wyjeździe wygrał w takim samym stosunku i o awansie miał zadecydować złoty set. Niestety podopieczne Alessandro Chiappiniego nie dały rady udźwignąć presji i przegrały 6:15. W CEV Cup BKS Aluprof Bielsko-Biała został pokonany w ćwierćfinale przez późniejszego zwycięzcę rozgrywek Yamamay Busto Arsizio.
Decydujące spotkania.
W marcu swoje zmagania ligowe zakończyły panie. Play-offy zostały przyspieszone ze względu na to, że żeńska reprezentacja w maju miała zawalczyć o kwalifikację olimpijską. Pierwszą rundę rozegrano do dwóch wygranych meczów. O miejsca 1-4 miały zawalczyć zespoły z Sopotu, Muszyny, Dąbrowy Górniczej i Bielska-Białej. W finale znalazły się "Atomówki", które stoczyły ciężki pięciomeczowy bój z dąbrowiankami, oraz "Mineralne". Podopieczne Bogdana Serwińskiego rozprawiły się w trzech meczach z Aluprofem BKS. Wydawało się, że siatkarki z Muszyny dążą do kolejnego mistrzostwa Polski. Kiedy wygrały pierwszy mecz na własnej hali chyba same uwierzyły, że będzie łatwo i przyjemnie. Jednak kolejne spotkanie wygrał niespodziewanie Atom Trefl. "Atomówki" miały przewagę w kolejnych meczach, grając na własnym boisku. Wygrały dwa spotkania i po raz pierwszy w historii klubu sięgnęły po mistrzostwo Polski, tym samym pokazując, że pomimo problemów wewnętrznych można wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności i osiągnąć sukces zaangażowaniem, walką i sercem.
Panowie swój sezon zakończyli w połowie kwietnia. Kto by się spodziewał, że Resovia, zajmująca trzecie miejsce po fazie zasadniczej, "usiądzie" na tronie PlusLigi? Rzeszowianie o finał zagrali z kędzierzyńską ZAKSĄ. Można stwierdzić, że forma Resoviaków przyszła w odpowiednim momencie. Nie tylko Georgy Grozer prezentował się znakomicie, ale widać było, że Resovia jest prawdziwym zespołem. Kolejnym finalistą była bełchatowska Skra, która nie bez problemów uporała się z Jastrzębskim Węglem. Podobnie jak to miało miejsce w rywalizacji kobiet, tylko kibice rzeszowskiej drużyny oraz ci, kórzy nie przepadali za Skrą wierzyli, że nastąpi koniec hegemonii. Najpierw gra toczyła się na boiskach drużyny z Bełchatowa. Podopieczni Jacka Nawrockiego nie mieli zwyczaju w sezonie przegrywać na własnym terenie. Jednak w dwóch pierwszych meczach finałowych musieli uznać wyższość przyjezdnych. Rzeszowianie byli w komfortowej sytuacji. W stolicy podkarpacia mogli wbić gwóźdź do trumny. Pierwszy mecz w Rzeszowie nie poszedł jednak dobrze. Rewanż za to był znakomity. To był prawdziwy pogrom Skry Bełchatów. Georgy Grozer odegrał pierwszoplanową rolę i to dzięki jego grze cały Rzeszów mógł się cieszyć z mistrzostwa Polski!
MAJ - SIERPIEŃ
Sezon reprezentacyjny.
Podczas, gdy Polscy siatkarze już mogli spokojnie przygotowywać się do Igrzysk Olimpijskich, Polskie siatkarki walczyły o bilet od Londynu. Turniej kwalifikacyjny odbył się w Turcji na początku maja. Polki szły jak przysłowiowa burza. Świetna gra doprowadziła je do finału. Zagrały w nim z gospodyniami turnieju. Niestety w decydującym meczu coś się zepsuło. Być może presja i brak koncentracji wpłynęły na to, że przegrały spotkanie w brzydkim stylu i awans uciekł z ich rąk. Z powodu braku kwalifikacji olimpijskiej jedyną ważną imprezą dla reprezentacji Polski kobiet był cykl World Grand Prix. Z kadry wypadła Anna Werblińska, która postanowiła wyleczyć kontuzję. Trener zaczął stawiać na młodsze zawodniczki, dawał im szansę na ogrywanie się w światowej siatkówce. Celem wyznaczonym reprezentacji był awans do finałowej szóstki WGP. Niestety nie został on spełniony. Polskie siatkarki nie mogą zaliczyć sezonu reprezentacyjnego 2012 do udanych.
Siatkarze rozpoczęli sezon od towarzyskiego meczu z reprezentacją Australii na Atlas Arenie. Imprezą docelową, na której mieliśmy wypaść najlepiej miały być Igrzyska Olimpijskie, ale trener Andrea Anastasi zapowiedział, że Polacy nie będą odpuszczać żadnego meczu przed igrzyskami w Londynie. Nadeszła Liga Światowa i pierwsze od dziesięciu lat zwycięstwo z reprezentacją Brazylii. Można uznać ten rok jako przełom, bo z brazylijczykami przgraliśmy tylko jedno spotkanie na pięć rozegranych. W tym, wygraliśmy to jedno najważniejsze, dające nam awans do półfinału Ligi Światowej i eliminujące Canarinhos z walki o medale tej imprezy. Sukcesem samym w sobie był awans do Final Six rozgrywanego w Sofii. Polacy nie spoczęli na laurach i w świetnym stylu pokonali w finale Amerykanów. Po raz pierwszy w historii Polacy stanęli na najwyższym stopniu podium Ligi Światowej. Po tak udanej imprezie coraz głośniej mówiło się o tym, że jesteśmy faworytami igrzysk. Przed wylotem do Londynu wybrańcy Anastasiego wygrali jeszcze Memoriał Huberta Jerzego Wagnera. Na turnieju w Zielonej Górze pokonali Niemców, Argentyńczyków i reprezentację Iranu. Z wielkimi nadziejami i oczekiwaniami kibiców, reprezentacja ruszyła na podbój stolicy Anglii. Grupa wydawała się łatwa, jednak nie udało nam się wejść do ćwierćfinału z pierwszego miejsca. Pierwszy mecz z Włochami był jedynym bardzo dobrym występem kadry Polski na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie. Później było już coraz gorzej. Przegrana z Australią, którą pokonaliśmy w meczu towarzyskim na poczatku sezonu reprezentacyjnego, była naszym gwoździem do trumny. W ćwierćfinale zagraliśmy z Rosją i dobrych wspomnień z tego meczu nie ma. Nie można jednak powiedzieć, że nasi siatkarze nie walczyli! Tylko pytanie: walczyli z kim, ze sobą czy z przeciwnikiem? Z Londynu wróciliśmy z pustymi rękoma. Trzeba się teraz zastanowić czy sezon reprezentacyjny był udany, czy też nie. Z najważniejszej sportowej imprezy wróciliśmy bez medalu, ale za to po raz pierwszy zdobyliśmy złoto Ligi Światowej. Jak mówi trener Anastasi:
"To tylko sport. Raz wygrywasz, raz przegrywasz.Jeśli po sezonie, w którym poniosłeś porażkę zmienisz podejście i zaangażowanie, pomyślisz o sobie jako o przegranym, jest po zabawie. Przegrałem już wiele razy, lecz wiem, że jeszcze wiele razy będę triumfował".
WRZESIEŃ - GRUDZIEŃ
Nastąpiło wiele zmian. PlusLiga Kobiet zmieniła się w ORLEN Ligę. Polska liga przeszła małą rewolucję. Wielkie gwiazdy opuściły nasz kraj, za to w ich miejsce przyszli nowi zawodnicy. Armata Resovii Rzeszów - Georgy Grozer odszedł do rosyjskiego Biełgorodu, Bartosz Kurek do Dynamo Moskwy. Do PlusLigi zawitali Nikola Kovacević i Matteo Martino. Do tej pory sensacją rozgrywek PlusLigi można uznać AZS Politechnikę Warszawską, która bardzo dobrze rozpoczęła sezon i plasowała się na półmetku rozgrywek na trzecim miejscu w tabeli, wyprzedzając m.in. Skrę Bełchatów i Jastrzębski Węgiel. Po raz kolejny dobrze sezon rozpoczęła ZAKSA Kędzierzyn-Koźle prowadzona przez Daniela Castellaniego i Sebastiana Świderskiego. Nieco poniżej oczekiwań gra LOTOS Trefl Gdańsk, kóry przed sezonem zakontraktował dobrych polskich zawodników, ale niestety ich gra nie przynosi odpowiednich wyników. Na pożarcie skazana jest drużyna AZS-u Częstochowa, która borykała się z kłopotami finansowymi i do końca nie było wiadomo czy wystąpi w PlusLidze w tym sezonie. Warto wspomnieć również o zdobyciu brązowego medalu Skry Bełchatów na Klubowych Mistrzostwach Świata w Doha oraz o zawiązaniu współpracy między wicemistrzami Polski a organizacją UNICEF. Z okazji tego przedsięwzięcia zorganizowano na początku grudnia specjalny mecz: Skra Bełchatów vs. Reprezentacja Polski. Dochód z biletów przeznaczono na głodujące dzieci w Czadzie.
W ORLEN Lidze na uwagę zasługuje drużyna Atomu Trefla Sopot. W składzie aktualnych mistrzyń Polski pozostały z ubiegłego sezonu tylko dwie rozgrywające. Mimo wszystko zespół z pomorza radzi sobie bardzo dobrze. Strata trenera Matlaka nie odbiła się echem na zawodniczkach i ich grze. Na półmetku rozgrywek "Atomówki" zajmowały 4. miejsce w tabeli. Faworytem ligi przed sezonem zdecydowanie nie był zespół z Bielska-Białej, jednak to on dyktuje warunki do tej pory. Oczekiwań nie spełnia Impel Wrocław, gdzie zakontraktowano wiele utytułowanych siatkarek, ale wyników wciąż brak. Pozytywną niespodzianką jest dyspozycja PTPS-u Piła. Siatkarki Mirosława Zawieracza utrzymują się w czołówce tabeli i mogą napsuć trochę nerwów najlepszej czwórce poprzedniego sezonu.
Co dalej?
Sezon 2012/2013 trwa. Czekają nas zapewne niezapomniane emocje. Przed nami finały Pucharu Polski kobiet i mężczyzn. Napewno w rywalizacji panów zabraknie w finałach kogoś z dwójki Skra/Jastrzębski, ponieważ te dwie drużyny zagrają ze sobą w ćwierćfinale. Wiele emocji przyniosą kibicom również europejskie puchary. W Lidze Mistrzyń do play-offów awansowały nasze trzy drużyny: Skra Bełchatów, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Asseco Resovia Rzeszów. Najtrudniejsza przeprawa czeka mistrzów Polski, którzy zmierzą się z mistrzami Włoch - Lube Banca Marche Macerata. W Lidze Mistrzyń Polskę będzie reprezentował tylko Atom Trefl Sopot, który wygrywając spotkanie z włoskim Asystelem Carnaghi Villa Cortese zapewnił sobie awans, zamykając tym samym drzwi do play-offów Muszyniance. Ciekawie zapowiada się walka na krajowym podwórku. Czy Resovia zdoła obronić tytuł sprzed roku? Nie można też zapomnieć o imprezach reprezentacji, bowiem w 2013 roku czekają nas mistrzostwa Europy panów, które zostaną częściowo zorganizowane w Polsce oraz mistrzostwa Europy reprezentacji kobiet, która obecnie jest bez selekcjonera, bo kontrakt między Alojzym Świderkiem a PZPS dobiegł końca. Trzeba mieć nadzieję, że również nasze "Złotka" powrócą na szczyt i przyszły rok będzie obfitował w wiele sukcesów.
Niestety trudno jednoznacznie ocenić ten sezon w wykonaniu panów, wygrali LŚ, ale na IO znowu gorycz porażki i w stylu, chyba jednak gorszym niż cztery lata temu w Pekinie, gdzie nastroje były inne. Hmm gdy dodamy jednak klapę w wykonaniu reprezentacji pań, to jednak uznać trzeba, że dobry rok dla polskiej siatkówki to to nie był... Oby w 2013 było lepiej!
OdpowiedzUsuńNatomiast w siatkówce ligowej na pewno sezon pełen niespodzianek i to zarówno u pań jak i u panów. Czy w tym roku czekają nas podobne emocje i zaskakujące zwroty sytuacji? Mam nadzieję, że tak!
Uważam ten rok na "+" mimo porażki na IO. Nie mogę powiedzieć, że był to nijaki sezon reprezentacyjny kiedy pierwszy raz w historii wygrywa się LŚ ;) A jeśli chodzi o panie to było tak blisko awansu do Igrzysk, ale stanęły nam na drodze Turczynki.
OdpowiedzUsuńJa też myślę, że rok na plus. Igrzyska wypadły strasznie, ale małą osłodą jest Liga Światowa. Oby ten rok również był udany :)
OdpowiedzUsuńRok 2012 był pełen zawirowań. Raz na wozie raz pod wozem, były wzloty i upadki. Taka trochę siatkarska karuzela :). I mimo, że jestem szczęśliwa po triumfie w LŚ, to nie mogę powiedzieć, żebym przebolała Igrzyska. Nie tak to miało wyglądać i bardzo szkoda mi nie tyle medalu, co zawodników, którzy być może na IO w Rio już nie wystąpią...
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o sezon ligowy, to był dla mnie bardzo trudny. Ciężko przeżyłam FF, na hali wszystko uderza ze zdwojoną siłą. A tam był blok! I powinno być po 16, a tak, sędzia zakończył spotkanie... I łzy w oczach chłopaków... Zapamiętam ten mecz do końca życia.
Natomiast jeśli chodzi o MP, to już podczas meczów z JW wiedziałam, że "to nie ta Skra"... Cóż, passa została przerwana, ale skoro w tym sezonie same niespodzianki, to liczę na kolejną w Mistrzostwach Polski :D
Rok był dobry, choć mógł być jeszcze lepszy :D hehe
OdpowiedzUsuńFajny tekst, buziaki ;*
Dużo tego, ale bardzo się dobrze czytało
OdpowiedzUsuńA dużo bo i dużo się działo.
Rok jak dla mnie dość pozytywny ;p
Rok dość pozytywny, mimo małej wpadki na Igrzyskach, wierzę jednak, że nowy rok będzie obfitował w same miłe niespodzianki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
http://cloudyday18.blogspot.com/