Na początek Jastrzębie. To, że nic w tym tygodniu nie szło po mojej myśli, to jedno, ale po drugie liczyłam, że przytrafi się coś dobrego. Przeliczyłam się.
Co z tego, że wrócił Zibi (chłopie, gdzieś ty kosiarke w zimie znalazł?!) i Michał Łasko, skoro postawa na boisku była wręcz żenująca. Zaksa grała bez Rouziera i Samici, dwóch postawowych graczy. Pomijam Gladyra i Czarnowskiego, bo ich nie ma od dłuższego czasu. Jak można to było, że tak powiem ładnie, przepierdolić?
Rozumiem, po kontuzji pierwszy mecz jest zawsze ciężki. Tylko zazwyczaj nie czuje się dojścia do ataku, wystawy. Od przyjmującego po kontuzji wymagane jest przede wszystkim przyjęcie. Tym bardziej, że Zbyszek miał problem z nogą i ze skokami mógłby sobie jeszcze poczekać. On miał wejść na boisko i zachęcić do walki, pokazać swoją naturę i przyjąć. Mimo, że nie ma najlepszego przyjęcia, to tego się od niego wymagało. A tu co? Przyjęcie trzymali tylko Rusek i Kubiak, ale ostatecznie na poziomie 45% pozytywnego i TYLKO 26% bardzo dobrego. Trzeba nauczyć Lorenzo Bernardiego hasła "stoicie jak łanie" a może lepiej jak jelenie. Nieważne. Chodzi o to, że zabrakło walki i chęci wygrania spotkania. Poza tym Bernardi coraz bardziej mnie do siebie zraża. Trener powinien wspierać zespół. Nigdy mi sie nie podobał sposób w jaki on prowadzi czasy.
Nie ujmuję tutaj nic Zaksie, bo pokazali się naprawde z bardzo dobrej strony. Michał Ruciak z Pawłem Zagumnym opanowali pipe'a do perfekcji, mogę oglądać te akcje non stop. Podobała mi się zmiana dzisiaj Violasa, chłopak pokazuje, że jeszcze trochę czasu i będzie naprawde solidnym graczem. Vinhedo trochę ostatnio zagubiony na tym boisku. Niestety nie umiem dzisiaj patrzeć pozytywnie, jestem po prostu smutna i zawiedziona postawą chłopaków.
Szkoda, że Resovia przegrała z Delectą 3:2. Niepokoi mnie ta forma Bydgoszczy przed play offami.
Przeliczyłam się również co do spotkania play off dziewczyn. Muszyna wygrała z Bielskiem 3:2. Jutro mam nadzieję, że babeczki pokażą na co je stać.
Ostatnio nadzieja coraz bardziej mnie zawodzi, rozczarowuje. Nic ostatnio nie wychodzi tak jak powinno. Mam dosyć. Chcę, żeby mój wyjazd do Rzeszowa się udał, chce zobaczyć Jastrzębie zwycięskie, chcę się z nimi cieszyć. Ale nic mnie nie napawa optymizmem. Shit.
W zakładce "Moi ulubieńcy" pojawiły się nowości. Stwierdziłam, że nie będe pojedynczo wstawiać, bo to bez sensu. Będzie szło grupowo. Zachęcam do przeczytania.
Do następnego i życzę optymizmu, którego jakoś nie mogę sama odnaleźć.