Dochodzę do wniosku, że połączenie języka polskiego i sportu to ciężka sprawa. Ile trzeba się natrudzić, żeby opisać w słowach jak wygląda relacja, a raczej jak powinna wyglądać. Komentatorzy czasami nie zdają sobie z tego sprawy, jakie błędy robią, albo jakie nowe związki wymyślają. Dodatkowo, każdy komentator ma swój własny styl prowadzenia relacji.
Z językowego punktu widzenia w sprawozdaniu sportowym powinna być wykorzystana funkcja komunikatywna (a jakże!), impresywna, ekspresywna i fatyczna. Niby to wszystko jakby takie obce.